Leniwy burzowy weekend/Lazy stormy weekend

Leniwy burzowy weekend/Lazy stormy weekend


Pogoda nas w weekend nie rozpieszczała, burze, ochłodzenie itp. 
The weather wass not pampering us during the weekend, storms, a sudden drop in temperature, etc.









Udało nam się jednak wyrwać na parę chwil na tzw. świeże powietrze. 
 We managed however to get away to breath with so called fresh air.
Strongman and weak woman;-)

Strongman and weak woman;-)




Na otwarciu hotelu Scandic Hotel Gdańsk. Przepraszam za jakość, ale zdjęcia z komórki.


At the opening of Scandic Hotel Gdansk. Sorry for the quality but the pictures were taken with a mobile.


Obsceniczny kurczak/Obscene chicken

Obsceniczny kurczak/Obscene chicken





Wygląda iście obscenicznie w fazie pieczenia, ale w fazie konsumpcji to poezja...Kurczaka piecze się po uprzednim zamarynowaniu w soli, pieprzu, ziołach (najlepiej świeżych - przykładowo bazylia i rozmaryn), oliwie i czosnku oraz occie, na puszce z piwem (oczywiście uprzednio otwartej, po odlaniu bądź wypiciu jakiejś 1/3 puszki i dolaniu do niej odrobiny marynaty). Od czasu do czasu przy pieczeniu smarujemy potwora marynatą, by się nam nie spalił. Ostatnio było to wielkie bydle, że puszka nie wytrzymywała jego ciężaru;-) (Przepis zaczerpnięty z "Gotuj z Pascalem").

During backing it looks really obscene but when it comes to the consumption, it is poetry… The chicken should be backed after marinading in salt, pepper, herbs (preferably fresh – basil and rosemary for instance), olive oil, garlic and vinegar. It should seat on a can of beer (of course opened and after pouring away or drinking 1/3 of beer plus added marinade. When it comes to backing the monster should be covered with the marinade from time to time to avoid getting burnt. Last time we had such a big beast that the can could not stand. (Recipe from “Gotuj z Pascalem”)


Rozważna i romantyczna/Sense and Sensibility

Rozważna i romantyczna/Sense and Sensibility










W tle dom sąsiadów/in the back ground there is a house of our neighbours.





Pracujący Jacek/Working Jacek

































































Oto specjalna relacja dla p. Rafała z uprawy dyń i nie tylko.





And here is a special report for Rafal on the cultivation of pumpkins and others.
Zadziwiający kościół romaski/Amazing Romanesque church

Zadziwiający kościół romaski/Amazing Romanesque church



Do wczorajszej relacji dodam jeszcze, iż wracając z Krynicy całkiem niespodziewanie na mapie samochodowej zauważyłam, że w Inowłodziu jest kościół romański. 

I would like to add to the yesterday’s report that when we were returning from Krynica, we have noticed on the map that in Inowlodz there is a Romanesque church. 


Rzeczywiście prezentuje się niesamowicie, próbka na zdjęciach. Do środka nie udało nam się wejść, ale planujemy tam jeszcze wrócić. 

Indeed it looks amazing, a small sample you can find on the pictures. We had not entered into the church but we are planning to return soon. 



Po drodze zahaczyliśmy też o rynek w Opocznie. Myślałam, że to większe miasto. Spekulacje, że w każdym mieście na rynku znajdzie się pizzeria okazały się w zasadzie trafne, obok rynku była i pizzeria i włoska restauracja. Wybraliśmy tą drugą. Niestety pizza miała dość gumiaste ciasto, a tiramisu smakiem przypominało budyń. W skali od 1 do 10 daję mocną 4 głównie za sympatyczny ogródek na dziedzińcu, co daje lepszy wynik od huculskiej karczmy w Krynicy.

On the way we dropped also the market in Opoczno. I thought it will be a bigger city. Speculations that on each market there is a pizzeria appeared to be accurate because there was a pizzeria and an Italian restaurant close to the market. We chose the second one. Unfortunately the pizza was rather like a gum and tiramisu resembled pudding. I am giving a strong 4 in 1-10 scale, mainly because of a nice garden in the courtyard, which is still better than the Hucul Inn in Krynica.

Zapoznanie się z górami/Getting to know the mountains

Zapoznanie się z górami/Getting to know the mountains





widoczki z Krynicy/sights of Krynica



 

Bycie fit zobowiązuje, chodzenie z torebką po górach zaś to mój patent/being fit is a duty, climbing in the mountains with a bag is my idea



Czerpiąc ze źródła miłości/drinking from the love spring







Kościół w Starym Sączu/church in Stary Sacz 



.zamek w Niedzicy/castle in Niedzica







żartowniś z Dunajca/joker from Dunajec River



W górach nie byłam lata świetlne od czasów studencko – licealnych (nie licząc wypadów do Livigno i pobytu w Górach Stołowych). Zdecydowanie preferowałam wypoczynek związany z moczeniem się w wodzie, najchętniej ciepłej. Krynica wydała się lightową zaprawą przed prawdziwymi górami. Było jak należy – degustacja wód, biesiada w huculskiej knajpie (nota bene drożyzna nieproporcjonalna do jakości), spływ po Dunajcu z góralskimi nieśmiertelnymi dowcipami. Przy okazji zapoznaliśmy się z twórczością Nikifora, która dotychczas raczej była nam obca. Co prawda krynickie muzeum zawierało parę malunków na krzyż, więcej chyba zdjęć oraz wystawę czasową „hinduskiego Nikifora”, można było jednak odżałować 8 zeta za wstęp;)


Z rozlicznych krynickich źródeł najbardziej pasowała mi Słotwinka – nic dziwnego, w końcu leczy ze stresu podobno;-) 


I have not visited the mountains since the times of my university or secondary school (except of Livigno and stay at Stolowe Mountains). I definitely preferred a rest connected with soaking in water, preferably hot water. Krynica seemed to be a good training before real mountains. Everything was as it should be – tasting of waters, feast in Huculs’ restaurant (nota bene disproportionally expensive in comparison to the quality), rafting on Dunajec River with the immortal jokes of the highlanders. Taking the opportunity, we had a chance to get to know the works of Nikifor, which were rather unfamiliar to us. Unfortunately, the museum in Krynica has only several pictures, and more photos and a temporary exhibition of “Nikifor from India”, however we could get over paying 8 PLN per entrance.

From many springs of Krynica, personally I preferred “Słotwinka” – nothing extraordinary, as it cures from stress;-)
Majowe przyjemności/Pleasures of May

Majowe przyjemności/Pleasures of May














Nie ma piękniejszego miesiąca niż maj, nie ma też zatem lepszego momentu by zacząć blogowanie. Lepiej późno niż wcale. Oto uroki wiosny pod Warszawa:)

There is no more beautiful month than May, there is no better moment to start blogging. Better late then never, anyway. Please see charms of spring near Warsaw;)
Copyright © 2016 daleka droga , Blogger