Nieznany wulkan/Unknown volcano
26-06-2009
Dziś mamy w nogach ze 20 km drogi z Asfendiou do wulkanu na Kos a następnie do stolicy górskimi nieoznakowanymi drogami. Kiedy wkroczyliśmy na teren dawnych poligonu (Kos bowiem jest pełen schronów i miejsc o charakterze militarnym – bliskość Turcji działa tu mobilizująco), chcieliśmy już uznać za wulkan pagórek, który ogrodzili sobie płotem lokalny producent węgla drzewnego:)Na szczęście moja niechęć do zawierania bliższych kontaktów z jego psami pchnęła nas do dalszej wędrówki. Minęliśmy w oddali ogromne wysypisko śmieci i do naszych wyczulonych na wulkaniczne wrażenia nozdrzy dotarł znajomy zapach siarki. Naszą uwagę przyciągnęło źródełko płynące z góry i pokryte szarym pyłem podłoże oraz żółte siarkowe wykwity. Doszliśmy do epicentrum trzęsienia ziemi na Kos, które miało miejsce na początku XX wieku i spowodowało odkrycie wielu obiektów archeologicznych. Strumyk szedł szaro – siarkowym korytem w powulkanicznej rozpadlinie. Bulgotał, choć woda nie była ciepła. I znów powtórzyła się historia z wulkanu na Nissiros – pod warstwa gruntu (?) było pusto i dochodził nas odgłos próżni. Wulkan jest w ogóle nie reklamowany, tylko wzmianka na bardzo szczegółowej mapie Kos pozwoliła nam się w ogóle dowiedzieć o jego istnieniu (choć trudno powiedzieć, by rozkład dróg pokrywał się z mapą;). W każdym razie rozpadliny z powulkanicznymi potoczkami towarzyszyły nam jeszcze przez jakiś czas drogi. Potem weszliśmy na krętą kamienistą drogę wzdłuż prawie nie porośniętych skałek (może za wyjątkiem tymianku), na których mijaliśmy kolejne niepilnowane przez nikogo stada kóz oraz osławione pozostałości po akwedukcie. Potem droga zaczęła kluczyć serpentyną w dół do miasta pośród lasu piniowego. Drodze nie było końca, bo co zakręt wydawało się raz że jesteśmy bliżej, raz że znów odchodzimy od stolicy. W końcu zeszliśmy w najmniej spodziewanym momencie na parking miejski przez …. To zachowam dla siebie:) Może słusznie wulkan nie jest reklamowany, by nie rozdeptali go turyści??? Pierwsza część zdjęć z wulkanu na Kos.
Today we have walked about 20 kilometers from Asfendiou to the volcano and than to the capital through the mountains following unmarked routes. When we entered the former military training area (Kos is full of such areas and shelters – the proximity of Turkey mobilize the citizens), we wanted to consider as a volcano a little hill enclosed with a fence by a local producer of charcoal:) Thanks to my unwillingness to get to know with his dogs better pushed us to continue the trip. We went by an enormous refuse heap and suddenly we felt the characteristic familiar smell of sulphur. Our attention was attracted by a spring falling from the mountains and subsoil covered with grey dust and yellow sulphuric efflorescence. We came to the epicenter of the earthquake on Kos, which took place at the beginning of the XX century and caused Discovery of many archeological sites. The spring was flowing in a grey sulphuric riverbed in the volcanic crevice. It was bubbling even though the water was not hot. And again the story from Nissoris has been repeated – under the layer of the soil (?) there was an empty space and we could hear the voice of vacuum. The volcano is not at all promoted, there is only a small remark on the detail map of Kos about it which allowed us to know about it (although it is hard to say that the actual routes corresponded with the map). Anyway the volcanic crevices accompanied us during the next part of the trip. Than we followed a twisting stony path (maybe except thyme), and we passed by many unguarded flocks of goats and remains of an ancient aqueduct. Than the path started to crave down the town along a pine forest. There was no end of this path as on one curve it appeared that we are closer and on the next that we were walking away from the capital. Finally we went down on the least expected moment on the city park space through… this information I will save for myselfJ Maybe the volcano is not advertised especially to protect its natural beauty from the tourists?:) Fisrt part of pictures from vulcano on Kos.
Dziś mamy w nogach ze 20 km drogi z Asfendiou do wulkanu na Kos a następnie do stolicy górskimi nieoznakowanymi drogami. Kiedy wkroczyliśmy na teren dawnych poligonu (Kos bowiem jest pełen schronów i miejsc o charakterze militarnym – bliskość Turcji działa tu mobilizująco), chcieliśmy już uznać za wulkan pagórek, który ogrodzili sobie płotem lokalny producent węgla drzewnego:)Na szczęście moja niechęć do zawierania bliższych kontaktów z jego psami pchnęła nas do dalszej wędrówki. Minęliśmy w oddali ogromne wysypisko śmieci i do naszych wyczulonych na wulkaniczne wrażenia nozdrzy dotarł znajomy zapach siarki. Naszą uwagę przyciągnęło źródełko płynące z góry i pokryte szarym pyłem podłoże oraz żółte siarkowe wykwity. Doszliśmy do epicentrum trzęsienia ziemi na Kos, które miało miejsce na początku XX wieku i spowodowało odkrycie wielu obiektów archeologicznych. Strumyk szedł szaro – siarkowym korytem w powulkanicznej rozpadlinie. Bulgotał, choć woda nie była ciepła. I znów powtórzyła się historia z wulkanu na Nissiros – pod warstwa gruntu (?) było pusto i dochodził nas odgłos próżni. Wulkan jest w ogóle nie reklamowany, tylko wzmianka na bardzo szczegółowej mapie Kos pozwoliła nam się w ogóle dowiedzieć o jego istnieniu (choć trudno powiedzieć, by rozkład dróg pokrywał się z mapą;). W każdym razie rozpadliny z powulkanicznymi potoczkami towarzyszyły nam jeszcze przez jakiś czas drogi. Potem weszliśmy na krętą kamienistą drogę wzdłuż prawie nie porośniętych skałek (może za wyjątkiem tymianku), na których mijaliśmy kolejne niepilnowane przez nikogo stada kóz oraz osławione pozostałości po akwedukcie. Potem droga zaczęła kluczyć serpentyną w dół do miasta pośród lasu piniowego. Drodze nie było końca, bo co zakręt wydawało się raz że jesteśmy bliżej, raz że znów odchodzimy od stolicy. W końcu zeszliśmy w najmniej spodziewanym momencie na parking miejski przez …. To zachowam dla siebie:) Może słusznie wulkan nie jest reklamowany, by nie rozdeptali go turyści??? Pierwsza część zdjęć z wulkanu na Kos.
Today we have walked about 20 kilometers from Asfendiou to the volcano and than to the capital through the mountains following unmarked routes. When we entered the former military training area (Kos is full of such areas and shelters – the proximity of Turkey mobilize the citizens), we wanted to consider as a volcano a little hill enclosed with a fence by a local producer of charcoal:) Thanks to my unwillingness to get to know with his dogs better pushed us to continue the trip. We went by an enormous refuse heap and suddenly we felt the characteristic familiar smell of sulphur. Our attention was attracted by a spring falling from the mountains and subsoil covered with grey dust and yellow sulphuric efflorescence. We came to the epicenter of the earthquake on Kos, which took place at the beginning of the XX century and caused Discovery of many archeological sites. The spring was flowing in a grey sulphuric riverbed in the volcanic crevice. It was bubbling even though the water was not hot. And again the story from Nissoris has been repeated – under the layer of the soil (?) there was an empty space and we could hear the voice of vacuum. The volcano is not at all promoted, there is only a small remark on the detail map of Kos about it which allowed us to know about it (although it is hard to say that the actual routes corresponded with the map). Anyway the volcanic crevices accompanied us during the next part of the trip. Than we followed a twisting stony path (maybe except thyme), and we passed by many unguarded flocks of goats and remains of an ancient aqueduct. Than the path started to crave down the town along a pine forest. There was no end of this path as on one curve it appeared that we are closer and on the next that we were walking away from the capital. Finally we went down on the least expected moment on the city park space through… this information I will save for myselfJ Maybe the volcano is not advertised especially to protect its natural beauty from the tourists?:) Fisrt part of pictures from vulcano on Kos.
Piękne krajobrazy!!
OdpowiedzUsuń