Weekendowa rogrzewka w kuchni/Weekend warming up in the kitchen










Tu chłodzimy kluski w zaspie na parapecie;-)/Here we are cooling the noodles in a snowdrift on our windowstill;-)




Weekend minął nam pod znakiem ukulturalniania się:) W sobotę byliśmy na świetnej komedii w Teatrze Bajka „Dzikie żądze” – naprawdę 2 godziny nieprzerwanego śmiechu. Wspaniała rola Friedmana, bez niego, można zaryzykować chyba takie twierdzenie, sztuka nie byłaby nawet w połowie tak śmieszna. Nie jest to może „wysoka” kultura przez duże K, ale ostatecznie nie zawsze trzeba sięgać po klasykę, zwłaszcza, gdy potem wraca się o 10 do domu w temperaturach bardzo ujemnych… Co do niedzieli nie będę już niestety tak entuzjastyczna – wystawa Malczewskiego w Muzeum Narodowym nie powaliła nas na kolana – tratujące się tłumy i masa szkiców, niektóre o charakterze „bazgrania po kartce”. Zimno, zimno i jeszcze raz zimno. Aby się rozgrzać, dużo czasu spędziliśmy w kuchni. Przyznam, że zainspirowała mnie strona http://kuchniaaleex.blogspot.com/ - kluski śląskie wyszły pyszne, choć nie tak idealnie kształtne jak u Aleex, ale na toczenie równych kuleczek, to ja cierpliwości nie mam. Podałam ją do kurczaka cacciatore – w sosie pomidorowym z dużą ilością warzyw i czosnku. Ciasto zebra, przepis również z tej strony, zachwyciło delikatnym smakiem – proszek do pieczenia był w idealnej ilości, nie czuć w ogóle było gorzkiego posmaku. Zauważyłam, że dominuje ostatnio u mnie tematyka kulinarna, ale mamy w domu i na zewnątrz tak zimno, że na zwiedzanie nowych miejsc, póki co, nie ma co liczyć.

Last weekend passed by as a time for culture:) On Saturday we were on a great comedy in Bajka Theater in Warsaw called “Wild lust” – really 2 hours of uninterrupted laugh. An incredible role of Friedman, without him, I can risk such an opinion, the play would not be even in a half as funny as it was. It is not maybe a culture with capital C but you do not have to see classic each time, especially if you have to come back at 10 in the evening in very minus temperatures… When it comes to Sunday I am not that enthusiastic – exhibition of the paintings of Malczewski – Polish painter in the National Museum did not fall us down to our knees – trampling crowds and a lot of drawings some of them rather scrawling. Cold, cold and again cold. To warm us up we spent a lot of time on cooking. I must confess that I was inspired by this blog: http://kuchniaaleex.blogspot.com/ - the Silesian noodles were delicious but not that perfectly shapely as in Aleex blog, but I am not enough patients to prepare identical balls. I served them with cacciatore chicken (Italian recipe) – with tomato souse with a lot of vegetables and garlic. The cake called zebra, for which I found the recipe in the same blog, was delicious, the baking powder was in a perfect quantity, it was not at all bitter. I noticed that I write mostly about cooking now but it is so cold at home as well as outside, that for now, we have no chance to visit any new places.

8 komentarzy:

  1. ohhhhhhh! ñam ñam ñam

    thanks for your coment;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I visited the site. All the foods looks delicious except I can't understand the recipe. The pie/cake looks yummy and the noodles doesn't look like much of noodles for me but I'm Asian. I wouldn't mind travelling there someday and taste all the unique foods.

    OdpowiedzUsuń
  3. They are more like Italian gnochhi

    OdpowiedzUsuń
  4. yummy yummy....that cake looks delicious!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mom Daughter Style, not everybody is as hardworking as Ola to write in both languages)). Let's hope she starts a bilingual cooking blog someday too)))

    OdpowiedzUsuń
  6. YUM! i love dumpling!

    -em

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 daleka droga , Blogger