Imieniny i urodziny/Name day and birthday;-)


Dziś są moje imieniny, z czego bardzo się cieszę, bo w maju są najpiękniejsze kwiaty;-) Przy okazji mój blog ma już ponad rok, więc chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy tu zaglądają, zostawiają wpisy, obserwują itd. Nie spodziewałam się, że będzie to dla mnie takie wciągające.

It is my name –day about which I am very happy as May has the most beautiful flowers! Taking the opportunity I would like to mention that my blog is one – year old so I would like to say thank you to everybody who is visiting me, leasing comments, observing etc. I did not expect that it will be so gripping for me.

Cannelloni- lepiej wyglądają niż smakują/Cannelloni, they look better than they taste

zupa cytrynowa-ambrozja/lemon soup - super!

A dziś kilka słów o naszej wizycie w restauracji, którą wielokrotnie mijałam, a nigdy w niej nie gościłam. Włoska knajpa Ti amo jest stara jak świat! Zlokalizowana na Świętokrzyskiej funkcjonuje bodajże od pierwszych chwil kapitalizmu... I tym razem wcale się do niej nie wybierałam, gdyż mieliśmy odwiedzić El Greco, grecka tawerna jednak nie była jeszcze otwarta. Szukaliśmy zatem czegoś w pobliżu i tak trafiliśmy właśnie do Ti Amo. Wystrój jest dość zniechęcający, widać, że oprócz dokładania kolejnych gadżetów, nic się tu od wielu lat nie zmieniło. Jedzenie jest jednak dość dobre, obsługa sympatyczna, a dania wjeżdżają na stół bez dłuższego czekania, a nie smakują, jakby były odgrzewane w mikrofali. Zaczęliśmy od zup – ja cytrynową na kurczaku, bardzo przyzwoitą, talerz duży, a Jacek toskańską zupę pomidorową. Potem canelloni al forno ze szpinakiem i, podobno, z ricottą, której jednak w ogóle nie zauważyłam. Sos okropny – jakiś majonez wymieszany z keczupem. Jacek pizza Ti Amo – bardzo przyzwoita, choć ostra jak diabli. Do tego wszystkiego domowe wino i tu duży duży plus – bardzo dobre, w ogóle pozbawione kwaskowatości. Skusiliśmy się jeszcze na deser – lody zapiekane w cieście, też dobre, choć pani zabrała mi talerz tak szybko, że nie zdążyłam się wsmakować. Niestety ceny śródmiejskie – za wszystko ponad 180 złotych… czy wrócimy do Ti Amo – na razie nie wiem, może znów kiedyś, przy okazji… W każdym razie zapragnęłam odświeżyć moją znajomość kuchni włoskiej.


And today a few words about a restaurant that I was passing by so many times but never have been there. Italian restaurant Ti Amo is as old as world! It is located on Swietokrzyska Street in Warsaw (downtown) and it is working probably right from the beginning of capitalism in Poland. Surprisingly, I have never been there. This time we also wanted to visit El Greco, Greek restaurant, but as it was still not opened, we decided to go for Italian cooking. The interiors are not very encouraging, it is visible that apart from adding more and more brick-bracks, nothing has changed here since many years. The food is quite good, the service is nice and you do not have to wait long. We started from soups, I took lemon one, tasteful, the plate was big, and Jacek took tomato soup a la Toscana. Then I took cannelloni al forno with spinach and ricotta but I could not notice any cheese inside. The souse was terrible – mayonnaise mixed with ketchup. Jacek had pizza Ti amo, very chilly but good. We drank home wine – and here a big plus – it was really tasteful, totally not sour as it happens very often. We gave in for ice creams baked in cake, also very good but the waiter took my plate so quickly that I have not managed to feel their taste. The prices are typical for downtown – I do not know whether it would be high for you but in total we paid app. PLN 180, which is EUR 45… we do not know yet whether we will come back to Ti amo or not, maybe someday, taking the opportunity… Anyway I have decided to refresh my knowledge about Italian cooking.

10 komentarzy:

  1. Pani Olu! Życzę zatem wielu kolejnych owocnych lat w cyberprzestrzeni)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego. Radości i samych pięknych chwil w życiu osobistym oraz satysfakcji i zabawy z blogowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Thank you so much for being follower of my travelling blog. Strange enough I can't see you on my 'Followers List" !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego! / All the best! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. 100 lat moja droga!


    ps. kocham konwalie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za wszystkie pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. that´s a very cozy restaurant! and the food looks GORGEOUS!

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. happy blog anniversary! beautiful flowers.

    OdpowiedzUsuń
  9. Happy one year and thanks for visiting blog. I love the picture of you with the flowres.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 daleka droga , Blogger