Smażalnie ryb i inne letnie przyjemności/Fried-fish shops and other summer pleasures
Jak u impresjonistów/Like on impressionists pictures
Wcale nie tonę/I am not drowning at all:)
Weekendowe upały sprzyjały moczeniu się w wodzie, która dawała trochę ulgi i ochłody. Wreszcie mamy prawdziwe lato, wbrew ponurym zapowiedziom meteorologów. A jak lato, to nenufary, łabędzie, obłoki, nieudolne próby pseudonarciarstwa wodnego oraz oczywiście smażalnie ryb, bez których nie ma prawdziwego urlopu w Polsce. Dziś o smażalni ryb w Serocku, zlokalizowanej malowniczo tuż przy stacji CPN nad Zalewem Zegrzyńskim. Choć okolica mało sprzyja letnim kontemplacjom, ryby w smażalni są dokładnie takie, jakie powinny być. Uwielbiam tutejsze filety z okonia – smak po prostu obłędny. Robią też dobre placki ziemniaczane, szkoda, że nie są podawane ze śmietaną. Niech nikogo jednak nie zwiedzie siermiężny wygląd tego przybytku – ceny są bowiem dość wysokie jak na standard lokalu. Panie, jak za starych dobrych czasów, wołają klienta po odbiór przygotowanego dania. Gdyby nie wybór napojów w lodówce, można by pomyśleć, że jesteśmy na wczasach, w tych Tucholskich lasach…;-)
Heats of the last weekend were favoring swimming, and the water gave a bit of relief and cooling. Finally we have real summer, contrary to the gloomy whether forecasts. And when it comes to summer, we also have water lilies, swans, clouds, not successful attempts of water skiing and of course fried – fish shops, without which there are no real summer holidays on Poland. Today about a fried – fish shop in Serock, located picturesquely close to the petrol station at the Zegrzynski Bay. Even though the surroundings do not favorable for summer contemplations, the fish served is exactly as it should be. I love perch fillets -the taste is simply incredibly divine, they serve also potato pancakes, a pity that without cream. Nobody should be however mislead by the image of this bar – the prices are rather high as for the standard of this place. And if there was not such a choice of beverages in the refrigerator one could think that we returned to the communist times…;-)
What a maervellous place for swimming!! :)
OdpowiedzUsuńFollow your blog since now ;)
Kisses
Lara
Hey :) Thank you for visiting my blog and I'm so happy to have new reader visiting me. Thank you, thank you :D
OdpowiedzUsuńWhich part of Poland are you residing? I visited Warsaw in 1995 and hope I would be able to visit again.
What lovely photos you have posted.
Hello Ola,
OdpowiedzUsuńThanks so much for stopping by my blog and commenting! That was very nice of you...
I hope you have a wonderful rest of the week and hope to see you again....
Take care,
Leesa
I visited Wroclaw in July one year and it was so warm and lovely.
OdpowiedzUsuńMy favorite place was the Botanical garden with the tall lilies!
Swimming looks fun!
Dla mnie jakoś za tłusto te tacki wyglądają, nie przepadam za taką kuchnią. Ale woda, roślinki, ptactwo wyborne :-)
OdpowiedzUsuńAwsome pictures of a wonderful summer day! The nature outside combined with the tasty fish and pancakes eaten inside - make this day one to be well remembered.
OdpowiedzUsuńI do like all your pictures!
OdpowiedzUsuńHey Ola, I'll add you to my blogroll :)
OdpowiedzUsuńBy the way, what does daleka-droga mean? Does it have any special meaning?
Shionge - it means a "long way".
OdpowiedzUsuńAjka - a ja lubię taką tłustą kuchnię w warunkach polowych:)
You are making the most of the summer !
OdpowiedzUsuńYour pictures are very nice! Good luck!
OdpowiedzUsuńbeautiful blog!!!
OdpowiedzUsuńfollow you...
kisses
thank you for all kind comments
OdpowiedzUsuńYour lily pad flowers look very similar to the ones we have here in Utah, USA.
OdpowiedzUsuń