Żegnajcie Mazury-cz. IV/Good bye Mazury - part IV


W powrotną drogę postanowiliśmy wpaść do Mikołajek. „Polska Wenecja” tudzież ‘Letnia stolica Polski” to przede wszystkim miasteczko nastawione chyba wyłącznie już na turystykę. Nieodłączny „Król Sielaw” przytwierdzony do przęsła mostu, zgodnie z legendą, ma zapewniać obfite połowy tutejszym rybakom i chyba to czyni, gdyż oprócz straganów z marynarską odzieżą, niezliczonych barów, cukierni, atrakcją miasta są punkty z wędzonymi rybami. Sami skusiliśmy się na mały obiadek w jednym z takich przybytków, położonych u wejścia na most. Mimo, że wszystkie one wyglądają skromnie, a wręcz ubożuchno, ceny w nich nie należą na pewno do niskich. Miasto liczy ok. 4 tysięcy mieszkańców, ale w sezonie jest tu naprawdę gwarno i tłoczno. Promenadą przy porcie spacerują rzesze żądne kaw, lodów, zakupów, przejażdżek żeglugą turystyczną bądź chociażby podziwiania i bycia podziwianym.

On the way home we decided to drop into Mikołajki town. The town located in the middle of Mazury region is called “Polish Venice” or “Summer capital of Poland”. Today it is a big tourist center. Indispensible “King of Sielawa Fish” is fastened to the bridge and according to the legend is supposed to ensure a huge catch of fish and he does it as apart from myriads of shops with marine clothes, bars, confectionery shops, there are also many points when you can have a smoked fish. Although they all look modest or even poor, their prices cannot be considered low. We gave in to one located close to the bridge. The city has around 4 thousand inhabitants but during the season is crowded and noisy. In the port there is a lot of tourists walking around wishing coffee, ice creams, to do some shopping, to go for a ship trip and to see others and be seen here, of course.



Ratusz w Mikołajkach/City hall in Mikolajki


Tutejsze łabędzie niczego się chyba nie boją/Local swans are not afraid of anything



Jad teściowej/Called "poison of mother in law"


Kościół z 1910 roku/The church comes from 1910


Kościół ewangelicki góruje nad portem/Evangelic church dominates over the port
Mój przystojny mąż już cieszy się na myśl o rybce/My handsome husband is happy about the idea of having fish;-)
Tak wyglądała nasza wędzarnia/And here is our smoked fish shop

Bez słodyczy w Mikołajkach się nie obędziesz – wszędzie kuszą lodziarnie czy gofry/You carnot do without sweets in Mikołaki-everywhere you can buy ice creams or waffles
Jak zaczęliśmy - tak i kończymy, w śluzie w Guziance nieodmienne tłok/We are ending where we started - in sliuce in Guzianki crowd as always

13 komentarzy:

  1. What a lovely place to visit.
    Maybe one day I will get to see it in person.
    Beautiful photos.

    OdpowiedzUsuń
  2. This is like another world...and yet the same! I LOVE smoked fish and boats and church architecture and clock towers, swans, and waffle desserts. See! We're much more alike than we are different. I would love seeing this part of the world, I know. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwieeeeeeeeeeelbiam gofry! To jest ten SMAK LATA za ktym tęsknię cały rok. W Warszawie nie jem, nie smakują mi. Ale nad morzem/jeziorem... mmm :) Za namową Twojego bloga wybrałam się do restauracji El Greco. Rewelacja! Jestem zachwycona cieszę się że ją pokazałaś! Będę tam bywać częściej!

    OdpowiedzUsuń
  4. sympatyczna miejscowość, ale bardziej Ci zazdroszczę wypadu na Mazury, zawsze o niem marzyłam:0

    OdpowiedzUsuń
  5. Just love this post and report.
    It's so close from here. I think we must vput our bodies into our cars and just drive down...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajka, ciesze się, że Ci się podobało, też wkrótce pewnie znów się tam wybiorę, także mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lovely place! That dessert seems so tasty :)

    Thanks for stopping by and for your lovely comment

    Kisses
    Lara

    OdpowiedzUsuń
  8. looks so charming there! thanks for sharing...especially love the picture with the three swans and the boats! it's amazing!

    xoxo Bardot in Blue

    OdpowiedzUsuń
  9. Lovely place, gorgeous pictures and beautiful people.

    OdpowiedzUsuń
  10. Polish Venice is very nice and romantic :-)
    Thank you for the little tour !

    OdpowiedzUsuń
  11. More great pictures.

    'poison of mother in law' !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ola, ja do El Greco wybiorę się pewnie dopiero pod koniec września bo mam w planie mam wizytę w 2-3 nowych lokalach, a portfelik nie wytrzyma zbyt wiele naraz bo wakacyjne oszczędzanie zaczełam ;) Ale możemy się spotkać nawet nie przypadkiem - dam znać jak będę szła to może wyciągniesz męża, zjemy coś smacznego i poopowiadasz mi o mazurskich łabędziach :) byłoby miło! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. I am salivating just by looking at the smoked fish and I've enjoyed the photos and also about the culture. Thank you :D

    Hey, I can see why your husband are looking so happy with such lovely fish on the table, I'll be smiling too :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 daleka droga , Blogger