Na koniec roku spacerkiem po błękitnej Grecji/A walk in the blue Greece for the end of the year

Na koniec roku spacerkiem po błękitnej Grecji/A walk in the blue Greece for the end of the year


Na koniec roku, gdy za oknami szaleje nam podobno orkan i najprzyjemniej po prostu siedzieć w domu, miło będzie mi Was zabrać na spacer po niezawodnej, jeśli chodzi o widoki, błękitnej Grecji.

At the end of the year, when we ar having a huge storm outside the windows and the most pleasant option is just to sit at home, I would like to take you for a walk in the blue Greece which views are always breathtaking.


Jednocześnie z końcem roku będzie to także miłe zakończenie cyklu o Poros.
At the same time with the end of the year it will be also a nice end of the posts about Poros Island.


Na początku roku wrócę za to do Was z cyklem o nowej wyspie greckiej, na której byłam w 2015 roku, a o której jeszcze tu nie pisałam.
At the beginning of the year I will come back to you with posts about a new Greek Island which I visited in 2015 and have not posted about it yet here.


Podążamy zatem za moim synkiem na wschodni kres stolicy Poros.
Let's follow my son to the Eastern end of the Poros capital.


O rany, jak mi się marzą takie kolory teraz!
Oh My God, how I am missing such colors right now!


A po tym zdjęciu nie mogę się nadziwić, jak Olek urósł od tego czasu - teraz przecież to już poważny przedszkolak!
And I cannot stop marveling seeing the picture underneath how much Olek has grown since that time - now he is a serious kindergarden member!


O Boże, a jak tu pięknie, jak przyjemnie byłoby się rozsiąść na takim krzesełku z widokiem na przesmyk...
Oh God, and here is also so beatiful, it would ne so nice to sit here on such a chair and stare at the channel...


...i oglądać sobie łodzie w porcie.
...and observe boats in the port.


Albo wypić sobie mrożoną kawę w kawiarence na nabrzeżu.
Or to have ice coffee in this cafe at the seaside.


Z takimi widokami...
With such views...


Tęsknicie już a latem?
Are you missing already summer?
Szykujemy się do Świąt/We are getting ready for Christmas

Szykujemy się do Świąt/We are getting ready for Christmas



Choinka już przystrojona, ciasta się upiekły, w tym roku nawet lukrowane pierniczki na choinkę, karp dokonał żywota, zakupy zrobione, śledzie nastawione, worek Świętego Mikołaja czeka. Zostało tylko sprzątanie, barszcz i smażenie ryby, ale to już pikuś. Jak w każdy weekend niemalże. Co roku powtarzam sobie, nigdy więcej, ale jakoś ciągnę:)


Życzę Wam pogody ducha w Święta i nie tylko!


The Christmas tree is already decorated, cakes are baked, even ginger cookies are ready, the carp is ready, shopping is done, well, I mean that Santa Clause did his best:) Only cleaning up and some fish frying is left but it's a piece of cake. I do it every weekend. Each year I am repeating myself - no more Christmas madness but somehow it happens again and again:)

Wishing you all the best for Christmas!

Najlepsze w listopadzie 2016 (kobiecy kącik)/Best in November 2016 (female corner)

Najlepsze w listopadzie 2016 (kobiecy kącik)/Best in November 2016 (female corner)


Najlepszym z najlepszych wypieków była malinowa brioszka z przepisu tutaj. Słodycz ze słoną nutą i bezcenny zapach drożdżowego ciasta w domu jesienną porą.

The best of the best bakes was this raspberry brioche (recipe here). Sweet plus salty and a precious smell of yeast cake at home during autumn.


W listopadzie rozpoczęłam nowy projekt - do każdego obiadu surówka. Jak na razie bezkonurencyjnym faworytem pozostaje cukinia z gruszką, żurawiną i pestkami słonecznika (przepis tu).
In November I started a new project - a salad to each dinner. As for now an unbeatable winner is zucchini plus pear plus cranberries and sunflower seeds (click here for a recipe).


Jesienią (ale nie tylko) zawsze nachodzi mnie ochota na pizzę. Nadal do ulubionych należy warszawska pizzeria La Bufala przy Siennej w Warszawie. Nie chodźcie tam jednak gdy macie chotę na designerski wystrój wnętrz.

In autumn (but not only) I feel like eating pizza. My favorite one is still the one served in La Bufala Pizzeria on Sienna Street in Warsaw. Do not go there if you are interested in good design of interiors.


Miałam wybrać tylko jedną książkę a skończyło się na trzech z pięciu, które przeczytałam. De facto wszystkie były ciekawe, no ale coś trzeba było wybrać.

"Milczenie lodu" Rangar Jonasson przeniesie Was w mroczny klimat zimowego odludnego miasteczka na Islandii. I choć skandynawskie kryminały na dłuższą metę pisane są nieco na jedno kopyto, mi się jeszcze nie znudziły. Uwielbiam czytać, że gdzieś jest mroczniej i zimniej niż w naszej poczciwej Polsce:)

"Poza błękitem oceanu" Belinda Jones - tu dla odmiany przenosimy się do Grecji, a dokładniej na Kretę i do Aten, więc na pewno moje klimaty. Romansidło, ale nie sztampowe no i ciekawe spojrzenie Angielki na angielskich turystów za granicą (podzielam je niestety w pełni), patrząc na takie kurorty jak Faliraki na Rodos czy na całe Zakhyntos (kto tam był zapewne wie o co mi chodzi, bo imprezowe życie Anglików na wczasach potrafi przebić nawet polskie wybryki).

"W dojrzewającym słońcu" Particia Atkinson - o Angielce, której mąż kupił winnicę we Francji a następnie z dość mgliście opisanych przyczyn (historia jest prawdziwa) zdrowotnych, zostawił ją tam samą bez znajomości języka i z zerową wiedzą o winiarstwie plus z kurczącym się dramatycznie szybko zasobem finansowym. Bardzo mało typowego dla tego rodzaju książek smakowania życia prowincji za to naprawdę dużo można się dowiedzieć jak ciężkim kawałkiem chleba jest winiarstwo i jak wyspecjalizowanej wiedzy do tego potrzeba.

I was supposed to choose just one book out of 5 that I read, they were all good and finally I decided to recommend 3 of them.

'Snowblind' by Rangar Jonasson will take you to a glooomy climate of an isolated Island port. Although Scandinavian novels, if you read them on regular basis, are pretty much the same, I am not bored with them yet, I like to read that there are places much colder than Poland is during winter.

'Out of the Blue' Belinda Jones - here we move to Greece and more precisely to Crete and Athens. A romance but not so simple and also an intersting glance on English tourists abroad.

'The Ripening Sun' by Patricia Atkinson - about an English woman whose husband bought a vineyard in France and later on due to some not clear reasons connected with his helath (this is a true story based novel) decided to leave her alone without the knowledge of French language and with no knowledge about wine with very small and quickly diminishing amount of money. You will find here very little typical 'enjoing life in the countrysite' descriptions but you will learn a lot how hard is to run a vineyard and how professional you have to be to produce wine.


Z kosmetyków w tym miesiącu polecam Wam paletkę Go naked Wibo. Atrakcyjna cena (poniżej 50 zł), piękne niezsypujące się z powiek kolory no i polski produkt w dodatku.

From cosmetics I can recommend this week eye shadows palette Go naked by Wibo. It's very cheap (under app. EUR 12), has nice colors that really stay on your eyes and is a Polish product. So if you happen to be in Poland, drop in to the shops and buy it:)



Co Wam podobało się w listopadzie? Może jakieś inspiracje prezentowe?
What you liked in November? Maybe some gift inspirations?
Pałac w Jabłonnej - spacer na niedzielę pod Warszawą/Jabłonna palace - a place for a walk nearby Warsaw

Pałac w Jabłonnej - spacer na niedzielę pod Warszawą/Jabłonna palace - a place for a walk nearby Warsaw



W bliskiej odległości od Warszawy, na północny - zachód, po drodze do Nowego Dworu Mazowieckiego, mieści się miejsce warte rodzinnego spaceru (albo romantycznego spaceru we dwoje - wedle preferencji). Jest to park pałacowy w Jabłonnej.

Nearby Warsaw, in the north-west direction, on the way to Nowy Dwór Mazowiecki, there is a nice place for a family walk (or a romantic walk for a couple-as you prefer). This is palace park in Jabłonna.



Pałac należał do biskupów, potem do świeckich, o jego historii można przeczytać bardziej szczegółowo tu.
The palace belonged to bishops, later on to some famous Polish historical persons. 



Smutna prawda jest taka, że pałac spalili Niemcy w 1944 roku i obecnie możemy podziwiać tylko to, co odbudowano po wojnie.
The sad truth is that the Germans burnt the palace in 1944 and now we can admire only the post-war reconstruction.



W środku jest centrum konferencyjne i restauracja (z tej nie korzystaliśmy, gdyż trwało przygotowanie do jakiegoś bankietu, ale sądząc po lekturze menu, ceny są dość wysokie, choć może jakość adekwatna), jeśli ktoś korzystał, proszę o opinię:)
There is inside a conference center and a restaurant (we did not use it as there were some preparations for an event inside, looking into the menu, the prices seem high but maybe they are coherent with the quality, if someone used it, please leave me the opinion:)



Niestety nikt się nie zainteresował nami też w kawiarni pod gołym niebem, a szkoda, bo miałam straszną ochotę na taki beztroski odpoczynek.
Unfortunatlly nobody paid attention on us sitting in the cafe, which was a pity as I terribly wanted to have a coffee there.



 Na zdjęciach pałac wygląda dość okazale, ale bliżej się przyglądając, widać, że i tynk odpada i ostatnie prace renowacyjne były po łebkach albo dawno temu, oranżeria zamknięta na klucz a na podłodze tona zeschniętych liści...
On the pictures the palace looks impressive but if you have a closer look it requires further renovations, orangery is closed and it is visible that for a longer period judging by the huge layer of leafs on the floor.


Jeszcze spojrzenie na tył pałacu.
And another look at the back part of the palace.



Wciąż jest to jednak miejsce warte odwiedzin ze względu na piękny i imponujący drzewostan w parku.
But still this is a place worth visiting due to the beatiful old trees in the park.



Oj jak miło w listopadzie pooglądać sobie takie zdjęcia:)
Oh, how nice is to have a look at such pictures in November:)



Byliście w Jabłonnie? Jeśli tak, jakie są Wasze wrażenia?
Have you been to Jabłonna? What are your impressions abut this place?
8 miesięcy z nami/8 months with us

8 miesięcy z nami/8 months with us


Cześć! Mam już 8 miesięcy z hakiem! Umiem już stać i trochę siedzieć! A wczoraj oficjalnie zostałem katolikiem:) Najbardziej ze wszystkich na świecie uwielbiam mojego braciszka Olka:)
Hi! I am already 8 months old! I can stand and sit a bit! And I had my baptism yesterday:) From all the people in the World I like my brother Olek most:)

Najlepsze w październiku (kobiecy kącik)/The best in October (female corner)

Najlepsze w październiku (kobiecy kącik)/The best in October (female corner)




Nowy kącik na blogu, który mam nadzieję, przekształci się w cykl - najlepsze w... Będę polecać moje subiektywne odkrycia danego miesiąca, to co mi się spodobało - być może będzie Wam też odpowiadać i ktoś zechce skorzystać z rekomendacji. Uwaga - wpisy nie są w żaden sposób sponsorowane, jeśli będzie inaczej, wyraźnie to zaznaczę:-)
New corner  on the blog and it hopefully will keep up as a cycle - the best in.... I will be recommending my subjective discoveries in a given month, things that I liked - maybe you will alo be interested to try it out and you will find the recommedation useful. Attention - the posts are not sponsored anyway, in case they will, I will write about it openly:)


Zaczynam od zakupu modowego - naszyjnik kwiatowy H&M (cena, z tego co pamiętam ok 49 zł), dostępny także w kolorze niebieskim. Podobny niebieski pojedynczy kwiat kupiłam kilka lat temu na greckiej wyspie Egina u tamtejszej artystki rękodzieła, nie mogłam więc przejść mimo całego naręcza kwiatów:) Bardzo spodobało mi się łączenie naszyjnika z bluzkami w paski, których mam całą kolekcję w szafie.
I will start from a fashion buy - floral necklace from H&M (price app. EUR 12), available also in blue color. A similiar but single flower I bought a few years ago on a Greek Island Aegina from a local artist so I could not resist buying this one now. I love matching it with my sripy blouses that I have a real collection in my wardrobe.

Odkrycie kulinarne to wspaniała tarta galette, robiona wg tego przepisu (tu). Rzadko powtarzam ciasta, ta gościła u nas dwukrotnie w samym październiku, a w kolejce do wypróbowania czeka wersja z jabłkami.
A culinary dicovery is for me this delicious galette made according to this recipe (here). I rarely repeat baking cakes but this one I baked twice in October and I want to try out also apple version.


Odkryciem dla mnie było ponowne zaprzyjaźnienie się z własnym piekarnikiem:) I powrót do pieczenia np. chlebów (przepis na dyniowy tu). No i oczywiście szał na kupowanie różnych dyń:)
A discovery for me was also renewing friendship with my oven. And a come-back to baking for example home made breads (a pumpkin one here). And of course buying all sorts of pumpkins:)



Powieścią, którą mogę Wam polecić na dłużące się jesienne wieczory, jest "Butik na Astor Place" autorstwa Stephane Lehmann. Współczesny Nowy Jork przeplata się z tym z początków emancypacji. Nie jest to jednak powieścidło jakich tysiące na rynku i jak by na pierwszy rzut oka mogła sugerować okładka - nie ma wyraźnego happy endu, choćbym bardzo chciała, żeby tak się skończyło.
A novel which I can recommend for long autumnal evenings is 'Astror Place Vintage' by Stephane Lehmann. Modern New York and also the one from the begining of emancipation. But this is not just a stupid novel like thousands on the market - lack of a happy end although I was so much hopping for such.


Na koniec polecam dwa kosmetyki z zupełnie niewysokiej półki (znaleźć dobre z wysokiej, to żadna sztuka). Żel pod prysznic i do kąpieli Palmolive czekoladowy - aktualny absolutny faworyt mój i syna, sam się wciąż domaga mycia nim (wiem, wiem, powinien używać produktów dla dzieci, na szczęście alergii brak), obłędny zapach czekolady. Podobno słodkie zapachy pogrubiają w oczach mężczyzn, ale mogę zaakceptować to ryzyko:) Polecony przez jedną z bloggerek, zasługuje na szerzenie w sieci swoich zalet.
Drugi produkt to szminka firmy Wibo z serii nude (na zdjęciu nr 3). Przy tej cenie nie spodziewałam się niczego dobrego, ale spodobał mi się kolor. Taniocha (mniej niż 10 zł z tego co pamiętam), a trzyma się całkiem porządnie i pięknie nawilża usta. Obecnie na okrągło ją noszę i zastanawiam się nawet czy nie zrobić zapasu:)
At the end two cosmetic discoveries - both very cheap but it is not a big thing to buy something good and expensive. Cocholate body wash by Palmolive - the smell is so chocolate - I love it and my son loves it and request washing with it all the time. I know he should be using kids cosmetics rather but thanks God he is not allergic. They say sweet smells make you look fatter in men's eyes but I can accept this risk.
The second one is a lipstic by Wibo (nude series no. 3). It was so cheap that I initially could not belive it will be good (app. EUR 2,5) but I loved the color and I wanted to give a try. It appeared to be so good, lasting and on the same time moisturizing. Currently I wear it all the time and I even think to buy some spare for the future:)

A co Wam przypadło do gustu w październiku?
Did you discover anything interesting in October?





Wycieczka w interior Poros do świątyni Posejdona/Trip to Poros interios to the temple of Poseidon

Wycieczka w interior Poros do świątyni Posejdona/Trip to Poros interios to the temple of Poseidon


Zapomniany post o wyprawie w grecki interior na wyspie Poros, wreszcie ujrzał światło dzienne.
A forgotten post about a trip to the interior of Poros Island, finally came into life.


W sumie kiedy lepiej oglądać zdjęcia ze słonecznej Grecji niż w mroczną polską jesień.
Anyway, could they be better time than dark gloomy Polish autumn to have a look at pictures of sunny Greece.

We wnętrzu wyspy Poros dość trudno się zgubić, cała wyspa liczy ok 49 km2.
Wnętrze jest górzyste. Najwyższy szczyt to Vigla (358 m) w środkowo - zachodniej części wyspy.
It is rather difficult to get lost in Poros interior - the whole island is app. 49 square metres.
Interior of the island is mountanious. The highest peak is the Vigla (358 m) in the west-central part.




Chłopaki podziwiają dzikie żółwie, których dość sporo plącze się po drogach w górach.
My boys looking at turtlues - quite a lot of them walk on mountain roads.




Oprócz żółwi, kolejne punkty widokowe wyznaczały nam kościółki.
Apart of the turtles, next sightseeing poits were marked by small monasteries.


Choć kościółki na pierwszy rzut oka są zamknięte, z reguły można zdjąć skobel czy kłódkę i zajrzeć do środka.
The monasteries seem to be closed at first sight but you can usually unlock them and have a look inside.



Jak widać, wnętrza są zadbane i bardzo kolorowe.
As you can see, their interiors are well-kept and very colorful.



Naszym punktem docelowym były jednak jedyne wykopaliska na wyspie.
Our destination were however the sole archeological site on the island.



Nie będę oszukiwać, że to najbardziej ciekawe i imponujące wykopaliska, jakie widziałam. Powiedziałabym, że raczej dla koneserów.
I will not say that these are the most impressive excavations that I have seen in my life. I would rather say that it's only for connoisseours.



Świątynia Posejdona pochodzi z ok. 520 w. p.n.e.
The Poseidon temple comes from app. 520 BC.



Nie miejmy pretensji, że nie wiele z niej zostało. Na kontynencie, nieopodal wyspy Poros, znajduje się wulkan Methana. Jego wybuch spowodował m.in., iż wyspa, dotychczas de facto 2 wyspy, złączyły się w jedną całość.
We cannot complain that not much remained. On the continental part of the island there is volcano in a town called Methana. It's explosion caused that the island, up to that date consisting of two islands, jointed into one.



W dole widok na port Vagionia, nie dotariliśmy tam, szkoda, bo pod wodą podobno widać pozostałości zatopionego miasta.
Underneath a view over Vagionia beach, we di not reach it, which I regret very much as a sunken ancien city is visible under water.



Nasza wycieczka zatoczyła koło, doszliśmy do kościoła Panagitsa.
Our trip came back again in the sorroundings of Poros Town to the Panagitsa Monastery.



Mam nadzieję, że podobała Wam się górska wycieczka po Poros i rozproszyła nieco październikowe ciemności. Miłego tygodnia!
I hope that you liked this mountain trip on Poros. Have a nice week!
5 prawd o Instagramie/5 truths about Instagram

5 prawd o Instagramie/5 truths about Instagram



Dziś post dość dla mnie nietypowy, tzw. lifestylowy, ale mam nadzieję, że okaże się dla Was ciekawy. Pół roku spędzone eksperymentalnie na Instagramie skłoniło mnie do podsumowania i odpowiedzi na pytanie – czy warto? Dla niewtajemniczonych dodam, że Instagram to aplikacja na telefonie, przez którą publikujesz zdjęcia, inni zaś je oglądają i mogą Cię obserwować i komentować – w sumie taki mini blogger z mniejszym wkładem intelektualnym, gdyż ograniczonym głównie do zdjęć.

Zainteresowani? To jedziemy:)

Prawda nr 1 – obyczaje w zakresie obserwowania

O ile na Bloggerze też zdarzają się obserwacje za obserwacje, Instagram wydaje się być pod tym względem jeszcze bardziej bezwstydny:) Ludzie oznaczając swoje zdjęcie hashtagami „like for like” albo „follow for follow”. Mi to się wydaje, jak to za czasów mojej świetlanej młodości się nazywało, obciachowe, ale w sumie niektórzy na tym zarabiają i im więcej owych obserwatorów i polubień, tym z pewnością i większe dochody, jak mniemam, przede wszystkim z product placement.

Na początku bardzo dziwiła mnie wiecznie chwiejna i ubywająca liczba obserwatorów. Dotarło to jednak do mnie bardzo szybko - jeśli wydaje Ci się, że ktoś Cię „polubił” i zaobserwował, bo masz fajne zdjęcia, z reguły (tak tak, niestety z reguły) nic bardziej mylnego. Zrobił to często tylko dlatego, aby jego zaobserwować, a jak już go „polubisz” znika z Twojej listy obserwatorów. Najczęściej spodziewać się tego można po osobach, które mają po klika – kilkanaście tysięcy obserwatorów, nie polubiły żadnego Twojego zdjęcia, a zostały Twoimi obserwatorami. To typowe „chwilówki”, które znikną z Twojego aplikacyjnego żywota, jak tylko ich zaobserwujesz.

Prawda nr 2 – obyczaje w zakresie oznaczania zdjęć do wyszukiwarki – tzw. hashtagi

Ok, każdy by chciał, by jego zdjęcie było popularne, zbierało tysiące polubień itd. Jak nie jesteś znaną gwiazdą, żeby Instagram „zaczytywał” Twoje zdjęcia, musisz je podpisać hashtagami. Publikujesz np. zdjęcie swojej kolacji i opisujesz je (najlepiej również po angielsku) #kolacja. Inwencja ludzka nie zna jednak granic. Najbardziej fascynują mnie podpisy typu #polishgirl czy osławione #likeforlike albo już zupełnie dla mnie niezrozumiałe #instagirl. No chyba, że ktoś tą drogą szuka męża.

Prawda nr 3 – trzeba mieć na to od groma czasu

Instagram to pożeracz czasu. Oczywiście jeśli oglądasz sobie zdjęcia na przystanku autobusowym – nie jest to tak drastyczne, ale jeśli sam je robisz, opisujesz, lajkujesz innych – to zajmuje naprawdę połać czasu. Podziwiam w szczególności tych użytkowników, którzy robią całe kompozycje na zdjęciach i to kilka razy dziennie. Te wszystkie starannie ułożone kwiatki, spinacze do wieszania bielizny z nazwami dnia tygodnia (gdzie to wszystko trzymać?), staranny manicure by ładnie wyszło zdjęcie z trzymaną filiżanką itd. Boże, musiałabym przestać pracować, rozwieść się, porzucić własne dzieci i jeszcze zaniechać chodzenia na siłownie. Słownie przestałabym żyć w realu.

Prawda nr 4 – są osoby, które na tym zarabiają, ale to raczej nieliczne wyjątki

Nie sądziłam, że to możliwe, ale jednak. Obserwuję profil dziewczyny, która luksusowo, ale naprawdę luksusowo podróżuje po świecie w ciuchach od projektantów. Wrzuca swoje zdjęcia, przy okazji reklamując różne miejsca i ciuchy. Tylko pozazdrościć. Znacznej liczbie ludzi Instagram służy do promowania swoich blogów czy kanałów na Youtube.

Prawda nr 5 – jeśli nie jesteś piękny i młody albo nie robisz artystycznych zdjęć jedzenia jak do eleganckiego albumu, zapomnij o wielkiej popularności

Jak w temacie. No ewentualnie, że konsekwentnie będziesz uprawiać #followforfollow i #likeforlike.

Jak widzicie, uczucia mam mocno mieszane. Czy zachowam aplikację na telefonie? Chyba tak, ale tylko dla inspirowania się – lubię oglądać naprawdę modne ciuchy, ciekawe miejsca i piękne zdjęcia jedzenia.

A jakie Wy macie wrażenia z używania tej aplikacji? Wkurza Was czy wciąga?




Today’s post is rather unusual for me because it is from the category ‘lifestyle’ which is not very often expolred here by me but I hope it will be interesting for you. Half a year which I spent on Instagram made me to summarize it and try to answear – was it worth it? Just in case some of you may not know (probably not many), Insagram is a phone applcation by which you publish photos that other people may see and may like them or comment as well as follow you. I would call it a mini blog with a smaller intellectual insert limited mostly to photos.

Inerested? So let’s start.

Truth No. 1 – manners regarding following each other

As far as Blogger is conserned it happens from time to time that someone offers you following for following but Instagram seems to be even more shameless. People describe their photos usingh hashtags like #followforfollow or #like for like. For me it seems a bit embarassing but I can understand it if you earn money using Instagram and your benefits depend directly on the number of folowers or likes. I guess the money comes mostly from product placement.

At the beginning I was surprized by the unstable and constantly changing number of followers. I realized quickly that if you believe that someone likes you and followed you because you have good shots, as a rule (yes, it’s unfortunatelly a rule) nothing could be more deceiving. It was just for following that person back and when you alerady did it you happen to be unfollwed by him mor her. Such a scenario is most probable if the person has followed you but did not like any of your pictures. They will disappear from your list of followers as soon as you follow tchem back.

Truth No. 2 – manners regarding marking the pictures with hashtags


Ok, everyone would like to have popular profile and pictures liked by thousands. But when you are not a star or VIP, if you want that Instagram would show your pictures in its browser you have to mark them with hashtags. Let’s say you are going to publish your picture  of a super you have to descrbine it at least as #supper but human creativity has no limits. I am most fascinated with hashtags like #polishgirl or the above – mentioned #likeforlike or totally incomprrehensible #instagril unless you are looking for a husband this way.

Truth No. 3 – you need a lot of time to do it

Instagram is a real time waster. Of course, if you have a look at the pictures waiting for a bus on a bus stop it is not so dramatic but if you make them, describe them and like and comment others’ it is really time consumimg. I admire especially these users who make like real compositions on their pictures and even few times a day. All these perfectly composed flowers, clothes pegs with names of the days, perfect manicure to elegantly handle a cup of tea etc. God, I would need not to work, divorce, leave my kids, abandon gym. Namely stop living in the real world to do all that preparations.

Truth No. 4 – there are people who earn on Instagram but they are namely exceptions

I did not expect it to be possible but yes. I follow a girl’s profile who travels a lot in luxury clothes to luxury destinations. She posts her photos, advertasing at theh same time clothes and places. Many people just promote their blogs or youtube channels via Instagram.

Truth No. 5 – if you are not young and beatiful or you do not make artisctic food pictures, forget to be popular.

Just what I said above. Unless you are consequent in #followforfollow and #likeforlike

As you can see I have very mixed feelings about this application. Will I save it in my phone? Probably yes but only for inspiration – I like watching really fashionable clothes, interesting places and beatiful food pictures.

What are your impressions about Instagram – do you like it or hate it?  
Copyright © 2016 daleka droga , Blogger